CZYTANKI MAJOWE 2020
______________
7 maja - PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA
KOCHAĆ KAPŁAŃSTWO.
Znamy toczące się nieraz dyskusje ma temat kapłana – jakim powinien być. Wierni mają prawo stawiać nam wymagania. Słyszymy też oceny: „To jest Boży, Chrystusowy kapłan, on ma powołanie”. A może słyszymy: „To chyba pomyłka, nieporozumienie. Czy naprawdę ten ksiądz jest powołany?” – Dyskusje takie toczyły się i toczą zawsze (…) Ale gdyby ci wszyscy „udani” czy nawet „nieudani” kapłani, których życie się poplątało i skomplikowało, nie uczynili nic innego, tylko choć raz głosili słowo Boże i choćby jedną tylko odprawili Mszę świętą, można o nich powiedzieć: warto było udzielić im święceń, bo dali Rodzinie ludzkiej dary nie dające się w swojej wartości ocenić. Życie kapłańskie nawet trudne, pełne przeciwności i słabości, ma wielkie znaczenie (kard. S. Wyszyński, Sursum corda, wybór przemówień, Poznań 1974, s. 130-132).
Tak nauczał Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński. Taka jest miłość Kościoła Matki. Taka jest logika ewangelii miłosierdzia. Ludzkie losy, nawet na najbardziej dramatycznych zakrętach życia, nie przestają być wpisane w wielką tajemnicę wiary, w historię zbawienia człowieka i świata.
W każdej Mszy św. jest kilka miejsc, w których szczególnie wyraźnie uświadamiamy sobie naszą słabość i grzeszność. Na początku, wspólnie odmawiamy akt pokutny. Potem prosimy ustami kapłana:
Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący i odpuściwszy nam grzechy doprowadzi nas do życia wiecznego…
Kapłan lub diakon, po wygłoszeniu Ewangelii, całując księgę, na znak czci, modli się za siebie i za wszystkich, którzy przyjęli słowo Chrystusa:
Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy.
A na chwilę przed przyjęciem Pana Jezusa w Komunii św. wyznajemy, wzorem rzymskiego setnika, wszyscy prosimy:
Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie ale powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja.
Są jednak miejsca w Eucharystii, gdy kapłan przewodniczący liturgii, staje osobiście w prawdzie swej grzeszności. Przed wygłoszeniem Ewangelii, pochylony modli się słowami:
Panie oczyść serce i wargi moje, abym godnie głosił Twoją świętą Ewangelię.
Natomiast po przygotowaniu darów ofiarnych, stojąc z boku ołtarza, myjąc ręce, mówi:
Obmyj mnie, Panie, z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego.
Dopiero wtedy, stając twarzą w twarz z wiernymi, wzywa ich i prosi:
Módlcie się aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec wszechmogący.
______________
Maryjo,
Matko każdego kapłana!
Naucz kapłanów jak dojrzalej kochać
jedyne bo Chrystusowe kapłaństwo.
Maryjo,
Wychowawczyni powołanych!
Obudź w sercach młodych ludzi
pragnienia większe od propozycji świata.
Maryjo,
Matko nas, wierzących,
wyproś nam mądrą
i odpowiedzialną miłość
Kapłaństwa i kapłanów,
abyśmy dostrzegając ich błędy, słabości i grzechy
nigdy w swym sercu nie skreślili żadnego z nich.
(Chwila milczenia)
_________________________________
Teksty pozostałych czytanek
znajdziesz na naszej stronie,
w zakładce "Archiwum".
_____________________
____________________
Zdjęcie Benedykta XVI:
Matka Boża Dobrej Rady (w aureoli napis: „Mater Boni Consilii ora pro nobis etc.”):
http://bractwomodlitewne.blogspot.com/
* * * * * * * * * *
8 maja - PIĄTEK
Uroczystość św. Stanisława
biskupa i męczennika
głównego Patrona Polski
ORĘDOWNIK
W TRUDNYCH DECYZJACH.
12 listopada 1967 r., w katedrze wawelskiej, ówczesny metropolita krakowski, kard. Karol Wojtyła powiedział:
…jest bardzo wymowne, że mamy wśród polskich świętych dwu Stanisławów, z których jeden jest patronem drugiego (…) U obu tych świętych chwała Boża – celem życia.”
O kim mowa? Tym drugim jest, zmarły w 1568 r. (w wieku niespełna 18 lat!) św. Stanisław Kostka, współpatron Polski – szczególnie młodzieży. Na chrzcie otrzymał imię pierwszego św. Stanisława, czyli biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, żyjącego w XI wieku.
Właśnie dziś jest jego uroczystość. Był jednym z pierwszych pasterzy Kościoła krakowskiego. Otrzymał solidne wykształcenie; najpierw w Polsce, potem we Francji (prawdopodobnie w Paryżu). W 1071 r. zostaje konsekrowany na biskupa. Są to czasy rządów wybitnego władcy, króla Bolesława Szczodrego, zwanego też Śmiałym. Początkowo łączyły ich wspólne cele. Obaj żyli w dobie wielkiej reformy Kościoła, zwanej od jednego z jej realizatorów, papieża Grzegorza VII, reformą gregoriańską. Król chętnie wspierał działania ówczesnego Kościoła, który w tamtych czasach był jedynym nośnikiem cywilizacyjnego postępu. Prowadzenie szkół, działalność charytatywna, troska o poziom moralny duchownych i wiernych świeckich, także jasne określenie kompetencji władzy świeckiej i duchownej przekładały się na ład społeczny oraz jakość życia całych narodów tamtej epoki.
Jak więc doszło do konfliktu
między tymi wybitnymi osobowościami?
Dlaczego konflikt zakończył się zbrodnią
dokonaną przez króla na biskupie?
W czasie dzisiejszego rozważania przypomnijmy co na ten temat mówił szczególny świadek – św. Jan Paweł II, który zanim został papieżem, był 68. następcą św. Stanisława na stolicy biskupiej w Krakowie. Otóż w 1963 r., w katedrze na Wawelu, powiedział:
Za bardzo próbuje się całą sprawę pomiędzy biskupem Stanisławem a królem Bolesławem sprowadzić na grunt samej polityki, gdy tymczasem punktem wyjścia w postawie św. Stanisława była ta nadprzyrodzona, biskupia odpowiedzialność za lud Boży, do którego i król także należał jako ochrzczony(Katedra Wawelska, 8 maja - w Uroczystość św. Stanisława).
A kilka lat później arcybiskup Wojtyła nauczał:
Świadectwo św. Stanisława raz na zawsze powiedziało naszym rodakom, naszym przodkom – i nam mówi także – że prawda Boża i prawa Boże są ponad człowiekiem; że człowiek tej prawdzie i tym prawom ma się starać sprostać nawet za cenę własnego życia (Katedra Wawelska, 29 kwietnia 1967 r.)
Biskup Stanisław, w sytuacji kryzysu społecznego i okrucieństwa króla wobec poddanych, jako jedyny, miał odwagę upomnieć władcę. A kiedy ten zlekceważył pasterskie upomnienie, rzucił na niego ekskomunikę, nie po to, by króla zniszczyć, lecz by go opamiętać. Wtedy, porywczy król Bolesław, uniesiony gniewem (a może i urażoną ambicją), 11 kwietnia 1079 r. udał się na Skałkę w Krakowie i w czasie Mszy świętej – dosłownie - zarąbał biskupa uderzeniem w głowę. Na czaszce św. Stanisława, przechowywanej w skarbcu katedry na Wawelu, do dziś można dojrzeć ślady siedmiu uderzeń zadanych tępym narzędziem. Następnie król, polecił towarzyszącym mu żołnierzom, poćwiartować ciało biskupa.
Obraz „Zabójstwo św. Stanisława”, Jan Matejko, szkic, 1892, Muzeum Pomorza Środkowego, Słupsk
Kult dobrego pasterza-męczennika zaczął się natychmiast po jego śmierci. Energiczne starania o kanonizację podjęli kolejni biskupi krakowscy, obaj pochodzący z rodu Odrowążów: biskup Iwo, wuj św. Jacka, a po nim biskup Prandota. Dnia 8 września 1253 roku, w bazylice św. Franciszka w Asyżu, papież Innocenty IV dokonał kanonizacji św. Stanisława.
Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, 10 maja 1978 roku, w czasie uroczystości ku czci Świętego – w miejscu urodzenia Męczennika - mówił,
że jeśli gdzie, to właśnie tu, w Szczepanowie, urzeczywistniają się słowa o ziarnie pszenicznym wrzuconym w ziemię. (…) Stoją nas tu dziesiątki tysięcy i gdyby życie nasze było tak obfite, jak życie tego Świętego, jakąż stanowilibyśmy potęgę.
Ołtarz Ojczyzny (Ara Patriae) w katedrze na Wawelu.
________________
Maryjo,
Matko naszych trudnych dróg,
wyproś nam łaskę
wiernego trwania przy Bogu
i jego prawach.
Matko narodów i rodzin,
pomagaj nam wychować nowe pokolenie
ludzi mądrych i wierzących,
których celem życia
będzie większa chwała Boża.
Matko Bolesna,
wspieraj nas
w godzinie niełatwych decyzji
w naszym życiu.
(Chwila milczenia)
__________________________________
Teksty pozostałych czytanek
znajdziesz na naszej stronie,
w zakładce "Archiwum".
__________________
______________________
Obraz św. Stanisława, bpa i męczennika (kolor, do połowy, w stroju pontyfikalnym, z pastorałem):
Obraz „Zabójstwo św. Stanisława”, Jan Matejko, szkic, 1892, Muzeum Pomorza Środkowego, Słupsk:
Ołtarz Ojczyzny w katedrze na Wawelu (Ara Patriae) -
Trumna św. Stanisława na Wawelu:
http://krakow-przewodnik.com.pl/
(Kaplica św. Stanisława w katedrze na Wawelu zwieńczona jest złotą kopułą. Ponad kolumnami znajdują się pary posągów: św. Wojciech i św. Stanisław, św. Wacław i św. Zygmunt, św. Kazimierz i św. Jacek oraz św. Florian i św. Ignacy Loyola. Powyżej, przy kopule, znajdują się figury czterech Ewangelistów).
* * * * * * * * * *
9 maja - SOBOTA
Albrecht Dürer, Wszyscy święci,1511 r., Kunsthistorisches Museum, Wiedeń;
POSTĘPOWY, CZYLI ŚWIĘTY.
Żądając od Kościoła postępu, pamiętajcie, że postęp w Kościele oznacza nie nowość, ale świętość. To nie bezpłodna ustawiczna dyskusja, produkcja słów, gonienie za nowością, zmianą, podważanie wszystkiego, co było i jest – ale osobista świętość. A świętość zaczynamy od samego siebie. (…) Pamiętajcie, że odnowę soborową wprowadza się, nie tyle przez zmianę instytucji kościelnych, ile przez odnowę umysłów, serc i stylu osobistego życia. Chcecie być nauczycielami całego świata – zostańcie świętymi! (Warszawa, Popielec 1970).
Refleksja Sługi Bożego kard. Wyszyńskiego, przywołuje inną, ale jakże bliską w temacie świętości, myśl św. Pawła VI:
Człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami (Evangelii nuntiandi, 41).
A my wpatrujemy się w Maryję, zasłuchani w nauczanie Jej wielkiego czciciela i
naśladowcy, Prymasa Tysiąclecia. W obojgu widzimy świętych świadków Chrystusa żyjącego w Kościele. Widzimy w nich ludzi, nade wszystko, kochających Kościół.
Dziś tyle się o Kościele mówi, tak chętnie Kościół się ocenia. A czy my, dzieci Kościoła, medytujemy jeszcze Jego misterium? Bo Kościół, mimo wszystko i ponad wszystko, jest misterium, tajemnicą, którą trzeba zgłębiać, żeby ją przeżywać uczciwie. I trzeba kochać, żeby dobrze rozumieć Kościół. Może właśnie ta miłość, pośród wszystkich innych miłości w wierze, jest najbardziej wymagająca.
Patrzymy na Maryję i uczymy się od Niej miłości Kościoła. Ona od początku jest z Kościołem. Ona wnosi do Kościoła całą świętość, którą jest wypełniona aż po brzegi, jak stągwie w Kanie Galilejskiej. Ona nie tylko dała Kościołowi Chrystusa ale daje siebie i swoje wielkie pragnienie życia z Bogiem. Codziennie na nowo. Codziennie głębiej i bardziej.
Czy w rozmowach o Kościele i w gorących dyskusjach o takich czy innych zmianach w liturgii, w życiu Kościoła, w Jego nauczaniu, czy znajdujemy potwierdzenie tego podstawowego pragnienia?
A może zamiast się nawzajem wspierać,
zniechęcamy się do bycia Kościołem?
Słyszeliśmy z usta Wielkiego Prymasa: „Postęp w Kościele oznacza nie nowość, ale świętość”. Jakże wszyscy potrzebujemy takich postępów Kościoła. Wszyscy na nie czekamy. Wszyscy spodziewamy się takich postępów po naszych bliźnich. Stawiamy wysokie wymagania każdemu ale najmniejsze chyba samym sobie.
___________________________________
Maryjo,
pełna łaski i pragnień
sięgających zawsze Boga,
bądź z nami,
jak byłaś wtedy, w Wieczerniku,
w godzinie Zesłania Ducha Świętego.
Maryjo,
od Ciebie chcemy się uczyć
miłości w Kościele i miłości Kościoła,
większej niż nasze roszczenia i pretensje.
Niech słowa kard. Wyszyńskiego, zapisane w czasie uwięzienia w Prudniku, 8 grudnia 1954 roku, będą teraz i naszą modlitwą:
Jakich pochwał użyję?
– Pochwalę Cię słowem?
Matko Słowa Wcielonego,
cóż znaczy zeschły szept
zeschłych liści mego słowa? (…)
Pochwalę Cię uczuciem serca? (…)
Najlepsze uczucia
są nikłym cieniem
wobec promiennej czystości
barw bez zmazy.
Pochwalę Cię myślą?
Ten zuchwały ptak
zbyt szybko się męczy,
zwija skrzydła i obniża loty.
Pochwalę Cię – łzami…
Bodaj to jedno,
co mam w sobie najczystszego
i bez… zmazy! Amen.
(Chwila milczenia)
_________________________________
Teksty pozostałych czytanek
znajdziesz na naszej stronie,
w zakładce"Archiwum".