Św. Atanazy
- mądry tłumacz chwili obecnej.
Wszystkim, którzy zadają sobie pytanie jak świętować tegoroczną Wielkanoc - przy tylu zakazach i ostrzeżeniach - proponujemy do rozważania mądrość Ojców wczesnego chrześcijaństwa.
Jednym z największych wczesnochrześcijańskich mędrców jest św. Atanazy. Żył, dosłownie, w przełomowych czasach. Urodził się jeszcze w III wieku (ok. roku 300; być może, że przed tą datą) w Aleksandrii, w Egipcie. Jego młodość to czasy okrutnych prześladowań chrześcijan za cesarzy: Dioklecjana i Galeriusza. Atanazy miał więc wiele okazji by osobiście podziwiać męstwo męczenników. Już jako dorosły, najpierw pustelnik a następnie diakon i sekretarz biskupa, prezbiter a później również biskup, żył już w czasach po edykcie mediolańskim (313 r.), pozwalającym Kościołowi działać oficjalnie a nawet z wielkim mecenatem cesarza.
Jednak dla św. Atanazego nie skończył się czas cierpień i prześladowań dla wiary. Przybrały one jedynie nową, bezkrwawą formę. Spędził więc całe swe pasterskie życie na nieustannej walce. Wobec napastliwych oskarżeń musiał przed kolejnymi sądami udowadniać własną niewinność; oskarżono go nawet o udział w morderstwie jednego z biskupów!
Zasadniczym nurtem jego posługi była obrona zdrowej wiary i doktryny chrześcijańskiej. Aż pięciokrotnie, dekretem cesarskim, był skazywany na wygnanie! Czterokrotnie, na nowo, obejmował stolicę biskupią w Aleksandrii. Dlaczego? Jego żywa wiara i wybitny umysł musiały stawić czoła największej herezji starożytnego chrześcijaństwa - arianizmowi. Jeden z aleksandryjskich kapłanów, Ariusz, z ogromną siłą przekonywania głosił doktrynę, w myśl której, Chrystus nie był równy Bogu Ojcu ale był stworzonym przez Boga bytem; kimś "pośrednim" pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Dlatego św. Atanazy przez całe swe życie pasterza-tułacza bronił wyznania wiary ustalonego na Soborze w Nicei (325 r.), które później zostało uzupełnione w Konstantynopolu (381 r.). Właśnie sformułowane wtedy "Credo" odmawiamy w każdą niedzielę i liturgiczną uroczystość. Wyznajemy wtedy, że wierzymy w Jezusa Chrystusa, czyli, że to "Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu".
Jak przypomniał papież-senior Benedykt XVI:
Główną ideą, która przyświecała wszystkim teologicznym zmaganiom św. Atanazego było właśnie przekonanie, że Bóg jest dostępny. I to nie Bóg drugiej kategorii, ale Bóg prawdziwy. A my poprzez komunię z Chrystusem możemy rzeczywiście zjednoczyć się Bogiem. On rzeczywiście stał się «Bogiem z nami».
Wiekim przyjacielem św. Atanazego, który go wspierał w jego misji, był jego duchowy mistrz, św. Antoni Opat (zmarł w 356 r., w wieku 105 lat!), jeden z ojców chrześcijańskiego monastycyzmu. Św. Atanazy napisał jego biografię, "Żywot Antoniego", gdy przebywał na kolejnym wygnaniu, wśród znajomych mnichów, na pustyni.
Wielki pasterz, teolog i "męczennik codzienności" w służbie wiary, św. Atanazy, biskup Aleksandrii, zmarł w nocy z 2 na 3 maja 373 r. Jego liturgiczne wspomnienie obchodzimy 2 maja. Benedykt XVI powiedział o nim:
Jest on w istocie jedną z najważniejszych postaci w tradycji chrześcijańskiej: zaledwie kilka lat po jego śmierci Grzegorz z Nazjanzu, wielki teolog i biskup Konstantynopola, nazwał go «filarem Kościoła», i zawsze, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, uznawano go za wzór prawowierności.
W bogatej spuściźnie teologicznej, jaką pozostawił nam ten wielki Ojciec Kościoła, jest również trzydzieści listów «świątecznych». Biskup Atanazy pisał je na początku każdego roku do Kościołów i klasztorów w Egipcie, aby je poinformować o dacie Wielkanocy. "Świąteczne" listy, przede wszystkim, miały umocnić relacje między wiernymi, utwierdzić w nich wiarę i przygotować do świętowania Paschy Chrystusa, czyli Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Pana.
W Liturgii Godzin (piątek, IV tygodnia Wielkiego Postu) znajdujemy jeden z wielkanocnych listów św. Atanazego. Słowa sprzed p. 1600 lat nic nie straciły na swej aktualności. A w kontekście bieżących wydarzeń mogą nam pomóc głębiej odczytać chwilę obecną w życiu Kościoła i świata.
Tak, bracia i siostry! Tak wiele zawdzięczamy św. Atanazemu! Jego życie, tak jak życie Antoniego i niezliczonej rzeszy świętych, ukazuje nam, że ten «kto zmierza ku Bogu, nie oddala się od ludzi, ale staje się im prawdziwie bliski» (Benedykt XVI).
Tajemnica paschalna łączy rozproszonych w jedności wiary
Wspaniałą jest rzeczą, bracia moi, zdążać od jednego święta do drugiego, przechodzić od jednej modlitwy do innej, iść od jednej uroczystości do następnej. Czas, jaki obecnie przeżywamy, niesie nam nowy początek, a mianowicie znajomość tej błogosławionej Paschy, w której Pan został złożony w ofierze. My oczywiście spożywamy z tej ofiary, biorąc z niej pokarm życia. Dusze zaś nasze rozweselamy Jego krwią jakby zdrojem wód. Mimo to zawsze jesteśmy spragnieni i ustawicznie płoniemy ogniem. Ale On jest obecny wśród pragnących się napić i w swojej łaskawości sprowadza na uroczysty dzień tych wszystkich, którzy mają wyschnięte wnętrzności, bo sam powiedział: "Jeśli ktoś jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije!"
Idziemy zresztą do Niego nie tylko wtedy, gdy chcemy ugasić pragnienie. Ile razy bowiem prosimy o przystęp do Zbawiciela, zawsze uzyskujemy go bez trudności. Łaska złączona z paschalnymi świętami nie zacieśnia się do jednego okresu, a jej jaśniejący promień nie zna zachodu, lecz zawsze jest gotowy do oświecenia umysłu tych, którzy tego pragną. Łaska ta włada pełną mocą w stosunku do wszystkich, co noszą w sobie rozjaśniony umysł i pochylają się uważnie w dzień i w nocy nad świętymi księgami. Są oni jak człowiek, którego nazwano błogosławionym. Czytamy bowiem w psalmie: "Błogosławiony mąż, który nie chodzi za radą bezbożnych, nie stanął na drodze grzeszników i nie siada na stolicy zepsutych, lecz ma upodobanie w Prawie Pana i nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą".
Bóg, umiłowani moi, który ustanowił na początku te święta, pozwala nam teraz, co roku je przeżywać. On Syna swojego wydał na śmierć dla naszego zbawienia i z tej samej przyczyny darzy nas uroczystością wyznaczoną dorocznym porządkiem dni. Uroczystość ta prowadzi nas poprzez nacierające zewsząd utrapienia obecnego świata, a Bóg użycza nam radości zbawienia, która z niej wypływa. Czyni z nas bowiem jedno zgromadzenie łączące duchowo tych, co są rozproszeni po całej ziemi. Pozwala nam przez to modlić się razem i zanosić wspólne dziękczynienia, jak przystało czynić w święto. I w tym jest właśnie cud Jego dobroci, że sam zbiera nas zewsząd na tę uroczystość, zbliżając jednością wiary tych, którzy może ciałem są daleko od siebie (Piątek IV tygodnia Wielkikego Postu, Liturgia Godzin, t. II, s. 258-259).