Dobrze zrozumieć
chwilę obecną...
W tych dniach, które wszyscy przeżywamy ale również w innych życiowych ciemnościach, najbardziej potrzebujemy światła. Nie takiego, które oślepia ale takiego, które oświeca drogę. Chcemy iść we właściwym, czyli Bożym kierunku.
Zaczerpnijmy więc z czystych źródeł Objawienia Bożego, napierw ze słowa Bożego. Sięgajmy też do Tradycji Kościoła, która nie jest archaicznym „skansenem” wspomnień i ginących zwyczajów ale żywym przekazem Chrystusowego orędzia, idącym przez wieki i obyczaje (łac. tradere znaczy przekazywać).
Jednym ze strumieni Tradycji jest konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes („Radość i nadzieja”). Jest ostatnim dokumentem przyjętym na Soborze Watykańskim II, 7 grudnia 1965 r. Tym samym jest swoistą „mapą drogową” misji całego Kościoła w nowych czasach.
Radość i nadzieja, smutek i trwoga ludzi współczesnych, zwłaszcza ubogich i wszystkich cierpiących, są też radością i nadzieją, smutkiem i trwogą uczniów Chrystusowych; i nie ma nic prawdziwie ludzkiego, co nie miałoby oddźwięku w ich sercu
– to pierwsze słowa tej konstytucji.
Radość i nadzieja, smutek, lęk… Czyż w tych dniach nie nabierają dla nas głębszych treści? Czy nie brzmią znajomo (któż się w nich nie odnajduje?) Dlatego warto sięgnąć do takich treści, które pomogą nam lepiej zrozumieć chwilę obecną, by właściwie odczytać „znaki czasu”. To ostanie wyrażenie jest jednym z kluczowych pojęć tej konstytucji.
„Znaki czasu” to nie jakieś nadzwyczajne, zwłaszcza budzące lęk, wydarzenia. To nowe wyzwania, przed którymi staje ludzkość – nie tylko w dobie pandemii. „Znaki czasu” to wyzwania, przed którymi staje również Kościół tu i teraz.
W czasie wielkiej modlitwy, błagań i pobożności wołającej o miłosierną pomoc z nieba, módlmy się najpierw o wiarę, której nie mieli uczniowie w łodzi miotanej wichurą na Jeziorze Galilejskim (zob. Mk 4, 35-41). Rozważaliśmy wczoraj (w piątek, 27 marca 2020 r.) wraz z Papieżem Franciszkiem właśnie tę Radosną, Dobrą Nowinę (gr. evangelion). Warto, w tym świętym czasie Wielkiego Postu wracać do tej Ewangelii. Spotkamy tam Chrystusa, który pyta (nie tylko apostołów!):
Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? (zob. Mk 4, 40).
Papież Franciszek powiedział:
…Byliśmy niewzruszeni, myśląc, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie.
Żeby leczyć, trzeba najpierw dobrze rozpoznać chorobę.
Na co chorował nasz świat przed pandemią?
Co jest źródłem chorób naszej cywilizacji?
Rozumem i wiarą pytamy nie o biologiczne choroby ale o te, które są zakorzenione znacznie głębiej i zatruwają współczesną cywilizację od środka.
Gdy z wielką nadzieją myśli się o żniwach, o obfitych plonach, o dojrzałych, zdrowych owocach w przyszłości, należy już dziś – teraz - siać dobre ziarno, sadzić krzewy i drzewa. Dlaczego? Ponieważ
Syn Człowieczy będzie szukał wiary i jej owoców na ziemi, gdy przyjdzie…
(por. Łk 18, 1-8).
Pomocą w naszym modlitewnym rozmyślaniu, w którym niech udział wezmą wiara i rozum (fides et ratio), będzie dziś fragment ze wspomnianej konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II. To kolejna piękna „perła” mądrości, którą Kościół prezentuje (luźne skojarzenie z „prezentem” jest nawet wskazane!), tym którzy włączają się w Liturgię Godzin, czyli codzienną modlitwę Ludu Bożego. Taka jest bowiem pełna nazwa brewiarza, który obowiązuje prezbiterów, diakonów i osoby konsekrowane ale nie jest ich prywatną własnością…). Pytajmy więc o duchowe choroby, ich przyczyny i objawy. Odkryjmy lekarstwo, które może uzdrowić obolałą ludzkość.
Z konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym
Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II (nr 37-38).
Wszelkie ludzkie przedsięwzięcia
należy oczyszczać przez tajemnicę paschalną.
Pismo święte, z którym zgadza się doświadczenie wieków, poucza rodzinę ludzką, że postęp ludzki, będący wielkim dobrodziejstwem dla człowieka, przywodzi jednak ze sobą niemałą pokusę: jeśli bowiem zburzy się hierarchię wartości i pomiesza się dobro ze złem, poszczególni ludzie i ich grupy zwrócą uwagę na własne sprawy, a nie na sprawy innych. Na skutek tego świat już nie przedstawia pola prawdziwego braterstwa, skoro wzmożona potęga człowieka grozi zagładą samemu rodzajowi ludzkiemu.
Jeśli więc ktoś pyta, jakim sposobem można pokonać tę słabość, chrześcijanie stwierdzają, że wszelkie przedsięwzięcia człowiecze, zagrożone co dzień przez pychę i nieuporządkowaną miłość własną, trzeba oczyszczać przez krzyż Chrystusowy i Jego zmartwychwstanie oraz doprowadzać do doskonałości. Człowiek bowiem przez Chrystusa odkupiony i uczyniony w Duchu Świętym nowym stworzeniem może i powinien miłować rzeczy same jako stworzone przez Boga. Otrzymuje je bowiem od Boga i widzi je niejako spływające z ręki Bożej - dlatego je szanuje. Dziękując za nie Bogu-Dobroczyńcy i używając stworzeń oraz korzystając z nich w duchu ubóstwa oraz wolności, wprowadza siebie w prawdziwe posiadanie świata niby nic nie mając, a wszystko posiadając. "Wszystko bowiem jest wasze, wy zaś Chrystusowi, Chrystus zaś Boży".
Słowo bowiem Boże, przez które wszystko się stało, samo stało się ciałem i mieszkając na ziemi człowieczej weszło w dzieje świata jako człowiek doskonały, wzięło je w siebie i w sobie je streściło. Objawia nam Ono, że "Bóg jest miłością", a zarazem uczy, że prawem fundamentalnym doskonałości ludzkiej, a w następstwie tego i prawem przekształcania świata jest nowe przykazanie miłości. Tych więc, którzy wierzą miłości Bożej, upewnia, że droga miłości otwiera się dla wszystkich ludzi oraz że nie jest daremny wysiłek skierowany ku przywróceniu powszechnego braterstwa. Zarazem upomina, żeby szukać tej miłości nie w samych tylko wielkich sprawach, lecz również, i to przede wszystkim, w powszednich okolicznościach życia.
Ponosząc śmierć za nas wszystkich, grzeszników, uczy nas swoim przykładem, że trzeba także nieść krzyż, który ciało i świat nakładają na ramiona tym, którzy dążą do pokoju i sprawiedliwości. Chrystus przez swoje zmartwychwstanie ustanowiony Panem, któremu dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi, już działa w sercach ludzkich mocą Ducha swojego, nie tylko budząc pragnienia przyszłego wieku, lecz tym samym też ożywiając, oczyszczając i umacniając te szlachetne pragnienia, dzięki którym rodzina ludzka zabiega o uczynienie własnego życia bardziej ludzkim i o poddanie całej ziemi temu celowi.
Różne zaś są dary Ducha: gdyż jednych powołuje On, by dawali jawne świadectwo pragnienia nieba i zachowali je żywe w rodzinie ludzkiej, innych wzywa, by poświęcili się ziemskiej służbie ludziom, przygotowując tym swoim posługiwaniem tworzywo królestwa niebieskiego. Wyzwala jednak wszystkich, żeby wyrzekłszy się miłości własnej i wprzągnąwszy wszystkie siły ziemskie dla życia ludzkiego, nastawiali się na przyszłość, kiedy to ludzkość sama stanie się ofiarą Bogu miłą (Sobota IV tygodnia Wielkiego Postu, Liturgia Godzin t. II, s. 264-266).
Warto pamiętać, że…
W pracach komisji soborowej, przygotowującej konstytucję duszpasterską Gaudium et spes, bardzo aktywnie uczestniczył abp Karol Wojtyła, ówczesny metropolita krakowski. Stąd też treści zawarte w Gaudium et spes brzmią dziś dla nas jako proroczy głos Kościoła, w tym również św. Jana Pawła II, patrona naszego DDM „Oremus”.
Pamiętajmy, że prorok Pański to nie wróżbita, bez ładu i składu przepowiadający mglistą przyszłość. Prorok natchniony przez Ducha Świętego to wieszcz nagłaśniający wolę Boga, czyli najpiękniejszy z możliwych plan miłosierdzia dla człowieka i całego świata…
*
*